wtorek, 24 lutego 2015
Wizy, czyli zabawa dla idiotów
"Prezydent Stanów Zjednoczonych B. Obama po spotkaniu z prezydentem B. Komorowskim w 2013r. wyraził nadzieję, że wizy dla Polaków zostaną zniesione do końca jego kadencji" - ta "nadzieja" "wyfrunęła" z końcem pierwszej kadencji, która zakończyła się w styczniu 2013 roku.
"Amerykański prezydent deklarował podczas spotkania z dziennikarzami, że sprawa zniesienia wiz dla Polaków jest dla niego priorytetem" - jesteśmy w połowie drugiej kadencji i mam przekonanie graniczące z pewnością, że o tym "priorytecie" można spokojnie zapomnieć.
Dlaczego?
1.Nikt normalny nie zniesie wiz dla niemal 39 milionowego kraju, w którym aż roi się od agentów. Oni mają ich wystarczająco dużo u siebie a my jesteśmy zbyt dużym krajem biorąc pod uwagę choćby procentowo zasób agentów.
2.Zniesienie wiz musiałoby skutkować powołaniem kolejnej agencji do zajmowania się jedynie "przybyszami" z Polski a to dodatkowe olbrzymie obciążenie dla budżetu USA i wraz z problemem zalewu agentów całkowicie zbędne.
3.Oczywiście powodem dodatkowym jest obawa przed kolejną masową emigracją do USA z tych samych powodów co zawsze, czyli polityczno-zarobkowych, bo historia zatoczyła kolejne koło.
Dlatego Amerykanie w pierwszej kolejności ze sprawą wiz czekają na dekomunizację w Polsce i jest to oczywiste dla kogoś, kto ma odrobinę wyobraźni. Zatem zarówno Amerykanie, jak i Polacy sobie poczekają - na zdrowie !
Powracający temat wiz i poruszanie tego tematu przez kolejnych prezydentów Polskich i Amerykańskich podczas wzajemnych wizyt, czy przy okazji wyborów jest już doprawdy irytujące i świadczy jedynie o tym, iż ktoś z jednej strony chce nam coś uświadomić a drugi ktoś chce z nas na siłę zrobić idiotów.
Ale brak od wielu lat wiz dla Polaków ma też pozytywną stronę, ponieważ jest to jasny sygnał, że Amerykanie wbrew temu, co twierdzą nie uważają wcale Polski za kraj w pełni niezależny, co dla sporej części Polaków jest nadal trudne do zrozumienia. Przecież jest jasne, że gdyby Amerykanie mieli przekonanie, że mają do czynienia z krajem zdekomunizowanym, panującym choćby w sposób podstawowy nad agenturą, to wiz nie byłoby już dawno.
Zatem spokojnie można podziękować za zabetonowanie wiz na wiele lat byłemu prezydentowi L.Wałęsie za spisek w obaleniu rządu Olszewskiego, czyli nie dopuszczenie do lustracji, premierowi Mazowieckiemu i jego "grubej kresce", czyli decyzji zapewniającej ciągłość systemową, czyli przejście komunizmu w postkomunizm pod szyldem transformacji. A także pośrednio, jakże by inaczej eurodeputowanemu, prof. B. Geremkowi, który odmówił podporządkowania się ustawie lustracyjnej, przyjętej przez Sejm w 2006 r., J.Kuroniowi i wielu innym "bohaterom" - dziś już wiadomo dlaczego.
Wszystkim wypatrującym z nadzieją za zniesieniem wiz, po kolejnych wzajemnych wizytach międzypaństwowych na wysokim szczeblu proponuję zweryfikowanie zagadnienia i zagłosowanie na kandydata na prezydenta, który za priorytet uważa dekomunizację, czyli przerwanie ciągłości systemowej ostatnich 70lat - kolejna okazja będzie już w maju.
Stawiam tezę, że "zniesienie wiz dla Polaków = dekomunizacja", tylko faktyczna a nie kolejna transformacja. Pierwszy prezydent, czy rząd który odważy się twardo zadeklarować dekomunizację w 39mln narodzie spotka się z żywym zainteresowaniem w temacie zniesienia wiz ze strony Amerykanów i jeśli jakimś cudem przeprowadzi dekomunizację to przechodzi do historii, jako bohater narodowy i każdy będzie wiedział kto ten odwieczny i dokuczliwy dla Polaków problem dekomunizacji i wiz załatwił raz na zawsze. Zakładam, że może liczyć również na pomnik jeszcze za swojego życia. Oczywiście dla jednych okaże się niezłomny a dla innych wyklęty, ale najważniejsze że wiz już nie będzie.
Świadomość w/w oczywistych zależności, jak się okazuje, jest dla oczekujących na zniesienie wiz Polaków nie do ogarnięcia, dlatego głosują na agentów, komunistów, służby wsi a jednocześnie oczekują zniesienia wiz, co jest działaniem niezgodnym z zasadami logiki. Amerykanie oczekują od nas większej świadomości w podejmowaniu decyzji blokując nam zniesienie wiz i dopóki ona nie wzrośnie, to niestety zniesienia wiz nie będzie.
W sumie rzecz wydaje się bardzo prosta do załatwienia. Gdyby prezydent Polski spytał prezydenta USA na "oczach" kamer z całego świata wprost:
"Panie prezydencie, co my musimy zrobić, żebyście znieśli wizy dla Polaków"?
Załóżmy, że prezydent USA na tak postawione pytanie odpowiedziałby zgodnie z prawdą, że:
"Przeprowadźcie uczciwą dekomunizację. Udowodnijcie nam, że potraficie to zrobić, to zniesiemy wam wizy".
Ale w tych dwóch zdaniach jest okazuje się olbrzymi problem, gdyż nikt, nigdy nie zada takiego pytania, ponieważ wyszłoby na jaw, że przyznaje się do tego, że jest idiotą i żaden Amerykański prezydent nie odpowie też w taki sposób, ponieważ taka odpowiedź jedynie mogłaby potwierdzić, że rzeczywiście ma do czynienia z idiotą, więc wygodniej jest mielić temat wiz przez dziesięciolecia i wzajemnie udawać, że się nie wie, na czym polega problem, a idiotów robić z kogoś innego.
Prawda jest jednak jeszcze smutniejsza - obydwie strony doskonale wiedzą, o co chodzi i jedynie rozgrywają co jakiś czas "sztukę teatralną" czerpiąc z niej bardzo wymierne dla siebie korzyści i będą to robić tak długo dopóki samym idiotom nie zacznie przeszkadzać, że są idiotami.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz