piątek, 6 marca 2015

"Ballada o Junuszku"

http://niezalezna.pl/17670-kontakty-palikota-i-kotlinskiego-z-sb

"Ballada o Januszku Palipłocie", to był od początku pomysł agentury wprowadzony do obozu "Donaldinio", z jednej strony jako "koloryt" odciągający uwagę od spraw zasadniczych a z drugiej jako armata skierowana na prawicę i prez. L.Kaczyńskiego.


Ponieważ w którymś momencie "format" wyczerpał się, jak starty VHS, to nastąpiła druga faza wykorzystania TW, czyli szumne rozstanie z PO i powstał "Ruch Palipłota". W oczach wyborcy miało to stanowić rzekomo jakąś alternatywę do czegokolwiek, a przede wszystkim miało uwiarygodnić nowego lidera w oczach wyborców i zabieg się udał do tego stopnia, że naiwny elektorat, (o zgrozo!) zrobił z niego trzecią siłę w Polsce i o to chodziło - nie dać szansy na powstanie jakiejś innej sile, która mogłaby odebrać elektorat ukierunkowany na radykalne zmiany.

Jej lider niejednokrotnie krytykując obóz "Donaldinio" i "urzędującego" gruntował elektorat w przeświadczeniu, że się elektorat nie pomylił w swym wyborze, czyli lider nadal podnosił swoją wiarygodność cementując "status quo", ponieważ zakulisowo faktycznie zawsze wspierał dawny obóz. Przez długi czas niestety ta zagrywka się sprawdzała.

Ponieważ jak mawiają "do trzech razy sztuka", to w naturalny sposób należało się spodziewać kontynuacji "Ballady", jako TR (Twój Ruch) kolejnej alternatywy wyborczej. Mimo iż naiwność w narodzie wielokrotnie już triumfowała w końcu jednak zbyt wielu zorientowało się o co chodzi, dlatego "Ballada", jak to ballada... w którymś momencie musiała się zakończyć - po prostu stała się na tyle nudna nawet dla jej twórców, że nie było sensu jej przedłużać.

Kiedyś na podobnej zasadzie "zafunckjonowała" tzw. "opozycja konstruktywna" okrągłego stołu, czyli sięgnięto po dużo wcześniej zwerbowanych TW a stęsknieni za niepodległością naiwnie myśleli, że do stołu siadają dwie strony medalu. W praktyce sięgnięto tak naprawdę "po swoich", dlatego łatwo było zapewnić kontynuację i jednocześnie zapewnić sobie bezkarność. W narodzie katolickim cały manewr uwiarygodnić miał udział kościoła i tak się też stało.


Oczywiście potransformacyjna "poczwara" musiała dostosować się do nowych warunków związanych z naturalnym rozwojem cywilizacyjnym, dlatego zaślepionym wydawało, że powstało coś zupełnie nowego. W praktyce jednak okazało się to czymś jeszcze gorszym, ponieważ nowocześniejsza, bardziej "kolorowa" forma okazała się bardziej podstępna.

Widać jednak, że Polacy znowu tłumnie zaczęli się orientować o co chodzi, dlatego pytanie brzmi: Czy czeka nas (o zgrozo) kolejny stan wojenny i kolejny "okrągły stół" z około "Magdalenkowym" przygotowaniem, czy tym razem naród weźmie władzę we własne ręce pokojową rewolucją. Słowem, czy jest jeszcze szansa na ocalenie i odzyskanie niepodległości, czy jest już na to za późno (?)

Tak, czy inaczej wydaje się, że "Ballada o Januszku" dobiegła końca.

http://www.warszawskagazeta.pl/polityka/item/1012-czy-palikot-gwalcil-malych-chlopcow
http://www.abcnet.com.pl/17/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz