środa, 23 lipca 2014

Permanentna wada "systemu", czyli nr.112


Stwierdzam z pełną odpowiedzialnością za słowo, że "system" nie działa.
"Złapało mnie". Do tego stopnia, że nie byłem w stanie się poruszyć przez niemal 2h.
Zapalenie nerwu, rwa kulszowa, lumbago, jak zwał tak zwał, cóż... starość, w dodatku uaktywniła się w sobotę. W końcu jakimś cudem dotarłem do szuflady po "Voltaren".

Wykręciłem "112".

Pan z drugiej strony słuchawki kazał chwilę zaczekać, bo musiał rzecz skonsultować z dyżurnym, "tym, co to jest zawsze doskonale zorientowany". Zaczekałem.

Po chwili, stwierdził, że wie, że muszę pokonać kawałek drogi, ale sprawdził i najlepszym dla mnie rozwiązaniem jest Szpital Barlickiego: "uzyskam tam pełną pomoc". Jakimś cudem tam dotarłem.
Odstałem swoje na korytarzu. W końcu wszedłem. Pani doktor zdenerwowała się na mój widok.
W końcu 45-letni facet raczej powinien wchodzić uśmiechnięty i wyprostowany do lekarza a nie skwaszony i pokurczony. Bez próby podjęcia zbadania mnie wykręciła numer  112 z pretensjami, że: "to już piąty pacjent dzisiaj wysłany przez 112", któremu nie mogą tu pomóc. Z rozmowy wynikało, że pan spod 112 ją przeprosił. Z tego, co zauważyłem ona nie cierpiała tylko ja, ale to ją przeprosił.

Mnie odesłano do Szp. Sonnenberga, gdzie po jakimś czasie dotarłem wyposażony dodatkowo w gwóźdź w oponie. Pani w okienku "zrobiła wielkie oczy" na wieść, że mnie tu przysłano z Barlickiego, ponieważ stwierdziła, że mogli spokojnie mi tam pomóc. "Te szpitale kliniczne tak niestety odsyłają". RTG na miejscu nic nie wykazał - nie mógł bo nie było urazu.

Gdyby chodziło o użądlenie osy i związaną z tym zapaść, ewentualnie zawał, wylew, itp. zapewne nie miałbym już sposobności podzielić się uwagami na temat "systemu" a tak mam i to dzięki "tylko" odbierającemu dech w piersiach silnemu, kilkugodzinnemu nerwobólowi ograniczającemu jednocześnie poruszanie się, ruchy głową, itp.
Tak, czy inaczej od momentu kiedy mnie "złapało", do momentu kiedy faktycznie mnie ktoś zbadał upłynęło kilka godzin i w tym czasie z pomocą trzech tabletek Voltaren-u dokonało się we mnie już wyraźne "ozdrowienie".

Zalecenia: Leki rozkurczowe, odpoczynek, dalsza opieka w POZ.
Dolegliwość już znacznie mniej dokucza, ale jaka etiologia nie wiadomo. Cóż starość... tylko zapewne nie chcieli mnie dobić, bo końcu w bólu byłem. Tak, czy inaczej kolejny raz "osławiony" 112 odesłał mnie w miejsce, w którym zobaczyłem wielkie zdziwione oczy wznoszące się na mnie zza szyby.

Zdrowia życzę.